W świecie, który nieustannie pędzi do przodu, a każdy dzień jest wypełniony obowiązkami, coraz trudniej znaleźć chwilę dla siebie. Właśnie tutaj z pomocą przychodzi niksen – holenderska filozofia, która na pierwszy rzut oka może wydawać się prosta, a nawet banalna. Niksen to bowiem sztuka celowego poświęcanie czasu na… bezczynność.
Czym jest niksen?
W niksen nie chodzi jednak o lenistwo czy prokrastynację, ale o celowe poświęcanie czasu na nicnierobienie, bez poczucia winy czy presji bycia produktywnym. W holenderskiej kulturze, gdzie równowaga między pracą a życiem prywatnym jest wysoko ceniona, ta filozofia zyskuje coraz większą popularność jako antidotum na stres. Celem niksen jest bowiem zanurzenie się w prostocie i czerpanie radość z bezczynności. To może pomóc odnaleźć nam spokój, zresetować umysł i odkryć, jak uwalniające jest odstawienie wszystkich obowiązków na boczny tor.
Jak wygląda sztuka nierobienia niczego?
Niksen nie wymaga specjalnych umiejętności ani przygotowania. Można go praktykować, siedząc w fotelu i patrząc przez okno, spacerując bez celu po parku, czy leżąc na kanapie i wsłuchując się w ciszę. Chodzi o to, by pozwolić myślom swobodnie płynąć, bez konkretnego kierunku czy celu.
Porównując niksen do takich praktyk jak medytacja czy joga, zauważymy, że chociaż wszystkie mają na celu osiągnięcie spokoju, holenderska sztuka nierobienia niczego jest bardziej spontaniczna i mniej sformalizowana. Nie ma tu określonych reguł ani technik i każdy może znaleźć własny sposób na jej praktykowanie.
Antidotum na stres
W dzisiejszym świecie, gdzie kult produktywności dominuje nad wszystkim innym, idea niksen może wydawać się czymś obcym. Właśnie dlatego jest ona tak ważna. Nasze umysły potrzebują przerw – momentów, w których mogą się zresetować, oderwać od ciągłego szumu informacyjnego i bodźców zewnętrznych. Sztuka nierobienia niczego oferuje właśnie to – pozwala na chwilowe odłączenie się od świata i skupienie na byciu tu i teraz.
Niksen, mimo swojej prostoty, stał się na tyle popularny, że został wpisany przez redakcję „New York Times” na listę najbardziej interesujących trendów zdrowotnych. W dobie rosnącej presji na produktywność niektórzy traktują holenderską filozofię jako swoistą kontrkulturę. Podkreślają przy tym, że robienie niczego może być równie wartościowe, co bycie produktywnym. Dla wielu bowiem niksen to nie tylko metoda odpoczynku, ale także sposób na odzyskanie kreatywności i wewnętrznego spokoju.
Niksen jako narzędzie kreatywności
Sztuka nierobienia niczego ma również niespodziewane korzyści dla naszej kreatywności. W chwilach, gdy umysł nie jest zajęty konkretnym zadaniem, często pojawiają się nowe, twórcze myśli. To tak zwane „momenty przebłysku”, podczas których różne pomysły czy rozwiązania problemów przychodzą do głowy w sposób nagły i nieoczekiwany.
Jednym z najbardziej znanych przykładów jest historia Alberta Einsteina, który w chwilach rozluźnienia na łódce czy podczas spacerów po lesie, wpadał na najbardziej przełomowe idee. Według innej legendy również Isaac Newton miał doznać olśnienia na temat grawitacji podczas bezczynnego odpoczynku w ogrodzie. To właśnie wtedy, jak głosi opowieść, jabłko spadło z drzewa, pod którym właśnie przesiadywał. To zainspirowało go do sformułowania teorii grawitacji. Filozofia niksen może być podobnym katalizatorem dla każdego z nas, pozwalając umysłowi na swobodne błądzenie i odkrywanie nowych dróg myślowych.
Jak zacząć praktykować?
Wprowadzenie niksen do codziennego życia nie wymaga wielkich zmian. Wystarczy kilka minut dziennie, aby zacząć doświadczać jego dobroczynnych efektów. Możesz zacząć od wyznaczenia sobie krótkich przerw na nicnierobienie. Staraj się nie wypełniać każdej chwili przeglądaniem telefonu czy oglądaniem telewizji. Zamiast tego, pozwól sobie po prostu być.
Znajdź miejsce, gdzie czujesz się komfortowo, i poświęć chwilę na to, by oddać się błogiemu lenistwu. To może być trudne na początku, zwłaszcza jeśli jesteś przyzwyczajony do ciągłego działania. Z czasem odkryjesz jednak, że te chwile stają się najcenniejszą częścią dnia. To będą momenty, w którym odzyskujesz równowagę i wewnętrzny spokój. Czy nie o to właśnie nam wszystkim chodzi?
Podsumowanie
W erze nieustannego działania wprowadzenie elementów filozofii niksen do codziennego życia może wydawać się na kontrowersyjne. Trzeba jednak pamiętać, że czas poświęcony tylko dla siebie i swoich myśli jest jak magiczny eliksir, który pozwala umysłowi odpocząć i odnaleźć świeże perspektywy. Kiedy zatrzymujemy się, by po prostu być, odkrywamy, że to w chwilach bezczynności najczęściej kryją się największe skarby kreatywności i refleksji. Zatem, zamiast obawiać się pustki, spróbujmy się w niej zanurzyć – może właśnie tam odnajdziemy najcenniejsze odpowiedzi.